czwartek, 1 października 2015

Odpowiednie dać rzeczy słowo (czy jakoś tak)

Najechała nas Babi - moja Mama.
Zaiste, błogosławiony to dla mnie czas, albowiem nie odczuwam posiadania dzieci.
Nie chodzi o to, że opiekę nad nimi bezdusznie spycham na Babi. Boże broń!!! Po prostu Krzyś i Zuzia nie chcą przebywać ze mną, tylko z Babi i co im zrobisz. Od paru dni moja rola ogranicza się do prowadzenia i odprowadzenia Zuzki ze szkoły "ale szybko, bo chcę się bawić z Babi".
No i się bawią.

- Zuziu, chodź, czas na lekcje!
- To nie jeśt Zuzia, to sylenka - poprawia mnie Krzyś.
- O? A ty kim jesteś?
- Tyglyśkiem
- A Babi?
- Świnią
- ..... kim???
- Plosiaczkiem!

1 komentarz:

Popularne posty