wtorek, 8 grudnia 2015

Kochany pamiętniczku!

Wczoraj był bardzo miły dzień. Mianowicie mieliśmy wigilię pracowniczą w sympatycznym gronie. Zjadłam krokieta, trzy pierogi i dwa talerze barszczu. Wszystko było wyjątkowo smaczne i elegancko podane.
Za swój sukces uważam fakt, iż zjadłam ciepły posiłek sama, posługując się nożem i widelcem oraz używając serwetek.

Po pracy wróciłam do domu, gdzie powitały mnie ukochane dzieci wznosząc tradycyjny okrzyk "co nam kupiłaś??!!"
Równie tradycyjnie odpowiedziałam "nic".

Pomyślałam, że może zjadłabym obiadokolację złożoną z niewielkiej ilości rosołu i jednej porcji makaronu.
- Krzysiu, mama je rosół! - wrzasnęła Zuzia.
Zanim zdążyłam drgnąć, odebrali mi talerz i łyżkę; pożarli makaron, wychlipali zupę i zostawili mi na osłodę dwie nitki makaronu na dnie.
Trochę mnie to zasmuciło, ale od czego spryt.
Poszłam do kuchni i zaczęłam udawać, że sprzątam (to jedyna sytuacja w której jestem sama; na mój widok ze szmatą w ręku spitalają w podskokach). No i tak markując robotę, udało mi się palcami zjeść zimne gołąbki.

Sprawdziłam lekcje Zuzi (bardzo ładnie córeczko); poskładałam dinozaury Krzysia (po co je znowu wyrzuciłeś? No nie wiem); pobawiliśmy się w pająki i muchy.

Podczas wieczornych ablucji zalali wodą łazienkę. Wytarłam podłogę.

Władowali mi się do łóżka i zaczęli się kotłować.
Zaczęłam czytać "Księcia Kaspiana", ale zrezygnowałam po dwóch stronach, bo nikt mnie nie słuchał.
Pomyślałam, że może obejrzę film, ale nie umiem czytać z ruchu warg, więc wyłączyłam telewizor.

O 23.13 Krzyś potężnie kichnął i osmarkał mnie.
Wytarłam się i powtórzyłam:
- Pora spać Krzysiu.
- A po co? - zapytał świeżutki jak poranek.
- Bo raz na dobę człowiek musi spać.
- Ale musimy spać z Bazylem. I Bingbomem. I Plosiaczkiem. I Kubatkiem.

Próbowałam dobudzić Zuzię, ale bez sukcesu.

Potem chyba zasnęłam, bo obudził mnie gniewny głos Małżona:
- A ja gdzie mam spać, co??
- Zaraz wyniosę dzieci - wymamrotałam.
Małżon machnął ręką zrezygnowany.
- Dobra, niech śpią, ale to już ostatni raz!


Taaa ...
Na pewno.
Obiecuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty