sobota, 9 stycznia 2016

Kluczyk od szafki

Po co mamy mają dzieci? Żeby być dla nich wredne!
Po co ja się narodziłam z Babi? Bo już wtedy przewidziałam, że w 2009 roku urodzę córkę, której będę robić na złość!
Ba, sensem i celem życia każdej matki jest dręczenie dzieci!

Podczas pobytu klasy Zuzi na basenie*, podeszła do mnie najlepsiejsza Psiapsióła Zuzki, wyciągnęła w moją stronę czepek i rzekła oskarżycielsko:
- Zobacz ciociu, mama zgubiła mi opakowanie na czepek!
Zmarszczyłam brwi.
- Na pewno MAMA ci zgubiła? - zapytałam.
- Tak - fuknęła gniewnie i zaczęła się przebierać.

No cóż tu rzec, kiedy rodzona matka sabotuje twój pobyt na basenie.

A myślicie, że ja jestem lepsza?
Bogać tam!
Teraz się jeszcze okazuje, że jestem nieodpowiedzialna.
Tak.
Skandalicznie i skrajnie nieodpowiedzialna.

Otóż.

Po raz bazylionowy Zuzi zgubił się (sam, dostał nóżek i poszedł w siną dal) kluczyk od szkolnej szafki. Przetrząsnęliśmy chałupę i szatnię szkolną i nic. Rozpytaliśmy woźnych, portiera, sekretarkę, wychowawczynię, ba, nawet dyrektora szkoły himself i nic. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał.
A możliwości zagubienia było sporo, bowiem w ZG napadał wątły śnieżek, po którym woziłam dziecka sankami i w którą to zaspę klucz mógł wpaść.

- Pięknie! Obszukamy jeszcze raz mieszkanie i jak się nie znajdzie, trzeba będzie dorobić.
- Buuuuuu, dobrze.
- Na twój koszt oczywiście.
- Buuuuuuu, co? Za moje pieniądze?!
- A ty co taka zdziwiona?
- To nie moja wina, że kluczyk zniknął!
- A czyja????
- Twoja!!!!
...... (przerwa na złapanie oddechu) Co takiego?!!!!
- Twoja! Jak mnie pilnowałaś?! Trzeba było patrzeć, czy chowam kluczyk do tornistra!
(Dalej hiperwentyluję)
- Twoja wina!!! - ciągnęła Zuzia - Nie patrzyłaś na mnie, to teraz masz! Ty zapłacisz za dorobienie klucza!
- Ty! Chyba! Na! Głowę! Upadłaś! - pisnęłam, kiedy już odzyskałam równowagę - Ja miałam jeszcze twojego kluczyka pilnować? Poleciałaś sobie z Psiapsiółą jak motylek, zostawiłyście mi swoje tornistry, Krzyś poleciał za wami, a ja z waszymi klamotami za wami, w tym gorącu, kurtce i szaliku i ty myślisz, że jeszcze miałam pilnować twojego dziadowskiego kluczyka?!
- Ale to nie fair, żebym z własnego kieszonkowego płaciła za nowy kluczyk!
- No ja na pewno nie zabulę.
- Dobra - rzekła po namyśle pojednawczo - zapłacimy po połowie. W końcu ty też nie dopilnowałaś.
- A w życiu! To nie moja szafka! Ty jesteś za nią odpowiedzialna!

Nadęłyśmy się obie.

- A ile trzeba zapłacić?
- 7 złotych
- A to dużo?
- Twoja tygodniówka i jeszcze dwa złote.
- Łe, to nie tak dużo - poweselała - mogę zapłacić.


*Po co ja na ten basen z dziećmi jeżdżę i co tam widzę, kiedyś w jakiejś notce opiszę.

4 komentarze:

  1. jezusiematuloooo....oni mają SZAFKI w szkole? pani,Hameryka!

    OdpowiedzUsuń
  2. No coś podobnego... znaczy się JA zgubiłam opakowanie? I to jeszcze z premedytacją? Hmm

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty