wtorek, 9 lutego 2016

Wieczorny chill

O 21.57 Krzyś wydał dziki okrzyk, rozpędził się i skoczył na mnie całym swoim jestestwem. Kolanami wbił mi się w podbrzusze, łokciami grzmotnął w źebra a czaszką łupnął w mostek.
- Juhuuuuu!!!! - zakrzyknął - skoczyłem na ...(niezrozumiałe).
- Nie skoczyłeś na babę, tylko idziesz spać - wydusiłam z siebie, kiedy już złapałam powietrze.
Odpowiedział mi ogólny rechot.
- No co?!
- Bo mamo, Krzyś powiedział "skoczyłem na bombę"!

A co za różnica, czy na babę czy na bombę.

Ja tu cierpię.

1 komentarz:

Popularne posty