czwartek, 29 września 2016

Zuzia idzie sama do szkoły

- Ale dlaczego nie?
- Bo jesteś za mała!
- Nie jestem! Inne dzieci też tak robią.
- Nie jestem mamą innych dzieci, tylko twoją i się martwię.
- Oj, no weź. Będę uważać.
- Masz po drodze dwa ruchliwe skrzyżowania bez świateł.
- No to co? Do końca szkoły będziesz mnie odprowadzać?!
- O. To jest myśl. Może będę.
- Dobra. A jakbyś odprowadziła mnie tylko za przejścia, a dalej już pójdę sama?
- Może. A co z powrotem?
- Będziesz czekała na mnie w tym miejscu, w którym mnie zostawiłaś. Oj, no zgódź się! Tak na próbę.

Spojrzała błękitnie niewinnymi oczętami, zawachlowała rzęskami, złożyła błagalnie rączki.

- Dobra. Zrobimy tak, jak mówisz. Będę czekać na ciebie zaraz za skrzyżowaniem. Ale jak nie zjawisz się od razu, to pójdę do szkoły.

No więc we wtorek czekam na tym dziadowskim skrzyżowaniu, łażę w te i nazad, depczę zeschnięte liście i wyciągam szyję, żeby lepiej widzieć szkołę.

Dokładnie 3 minuty po dzwonku mignęła mi malutka postać Zuzi wychodząca ze szkoły. Uśmiechnęłam się z dumą, ale uśmiech zrzedł mi na twarzy.
Bo Zuzia biegła.
Tam - biegła!
Leciała galopem, jakby ją diabeł gonił; tornister majtał się jej na plecach, niemal widać było język na brodzie.

Jako urodzona pesymistka miałam już swoją teorię: omójbożecośsięstałomożektośjąskrzyczałalbotrzebawracaćdoszkołynapewnocośsięstałonormalniebytakniebiegła
I tak biegniemy: ona w moją stronę, ja w jej.
(Córcia, trzymaj się!!! Mamunia pędzi na ratunek!!!)

Znalezione obrazy dla zapytania running chicken gif

- Co się stało?! Dlaczego biegniesz?!
- Bo ... się ... wystraszyłam ...
(No wiedziałam, że tak będzie)
- ...że ... przyjdziesz ... po mnie ... pod szkołę ...



No pięknie.

3 komentarze:

Popularne posty