Codziennie Zuzia rozrzuca swoje ubranie na łóżku i codziennie każę jej je składać, co ona codziennie olewa.
W sobotę góra ciuchów jest widoczna bez lunety i nie ma wyjścia, trzeba posprzątać.
- Dlaczego tylko ja muszę sprzątać?! - zawodzi Zuzia z poziomu podłogi, na której się położyła dla zwiększenia dramatyzmu - Krzysiek za to może tylko burdelić!!!
- To twoje ubrania! Tyle razy ci powtarzałam, żebyś składała je do szafy systematycznie, to byś teraz nie musiała wszystkiego na raz robić!
- Krzysiek! - wrzasnęła Zuzia - to wszystko twoja wina!!
W odpowiedzi Krzyś coś tam burknął.
Na moment zapadła cisza. Niepogodzona z losem Zuza poszła do siebie, a Krzyś został w dużym pokoju.
- Dobla. Idę wymordować Zuzię - stwierdził nagle, ni z tego, ni z owego. Pochwycił swój gumowy miecz i raźnym krokiem pomaszerował do pokoju dziecięcego.
Po chwili dało się słyszeć dwa szybkie strzały i beczenie Krzysia.
- Mamaaaaaaa! Buuuuuu!!!!
- Co się stało?
- Zuzia mi zabrała miecz!!!!
No trudno.
Wymordercą człowiek się nie rodzi.
Praktyka czyni mistrza.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
-
To się w głowie nie mieści, ile człowiek się musi namęczyć, zanim wyprowadzi dziecko na ludzi! - Zuzia, zagramy w cztery paszporty? - zaga...
hueee huuee :P
OdpowiedzUsuńpo kimś to ma!
Po Małżonie?
OdpowiedzUsuń