Głuchota to nie problem głuchego, to innym jest ciężko.
- Widziałem się z M. - przyznał się Małżon po powrocie ze szkoły z Zuzią.
M. to wspólna znajoma, mama najlepsiejszej psiapsióły Zuzy.
- I co? Gadaliście? - pytanie podchwytliwe; wszak mogli śpiewać "oh he's a jolly good fellow" kołysząc się w półobjęciu.
- Uhm
- A o czym?
- O pani krum.
- O kim?
- O pani krum.
- A kto to jest?
- Nie wiesz, co to jest pani krum?
- Nie znam żadnej pani krum. A M. ją zna?
- Czytała na twoim blogu.
- O pani krum????
- No.
- A kiedy ja o niej pisałam?
- A skąd mam wiedzieć?! Nie czytałem jeszcze nowej notki.
- Ale ja na serio nie znam żadnej pani krum. To jakaś nasza znajoma jest?
W oczach Małżona szok niedowierzanie i leķka panika (święci pańscy ogłuchła albo zwariowała).
- PANIC ROOM - głoskuje - teraz już znasz???
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
-
To się w głowie nie mieści, ile człowiek się musi namęczyć, zanim wyprowadzi dziecko na ludzi! - Zuzia, zagramy w cztery paszporty? - zaga...
buahahhaa :P Pani Krum brzmi zdecydowanie lepiej :P
OdpowiedzUsuń