Wczoraj po raz pierwszy od dawna musiałam wstać o 6.45 i rozparcelować wszystkich po rozmaitych instytucjach wychowawczych, więc dziś postanowiłam sobie to odbić i pospać ile Bóg pozwoli.
Ze smacznego snu powoli wybudzał mnie jakiś dyskomfort, którego nie umiałam określić. Kiedy wreszcie ześliznęłam się na krawędź świadomości, zrozumiałam, że coś uwiera mnie pod pachami.
Pomacałam i zaczęłam wyciągać po kolei:
- Co to???? - wymamrotałam osłupiała.
Gdzieś z boku doleciał mnie dyskretny chichocik ukochanych dzieci.
- Byliśmy ciekawi, kiedy się skapniesz.
Czy to znaczy, że muszę odebrać im flamastry???
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
Po co mamy mają dzieci? Żeby być dla nich wredne! Po co ja się narodziłam z Babi? Bo już wtedy przewidziałam, że w 2009 roku urodzę córkę, ...
-
To się w głowie nie mieści, ile człowiek się musi namęczyć, zanim wyprowadzi dziecko na ludzi! - Zuzia, zagramy w cztery paszporty? - zaga...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz