- Znasz się na filmach?
- Tak trochę, a co?
- Bo jest konkurs z nagrodami na stronie Cinema-city.
- A można wygrać samochód?
- Uhm.
- To pokaż.
Weszliśmy na rzeczoną stronę. Odpaliliśmy quiz. Pytania (sztuk 50) były takie, że Jezus Maria, jedno gorsze od drugiego. Dla rozwiązania i zdobycia cennych punktów korzystaliśmy z dwóch telefonów, komputera i mojego smartfona, w którym wpisywaliśmy odpowiedzi. Całość zajęła nam dwie godziny.
Ale, wiadomo, auto piechotą nie chodzi.
Wreszcie - jest.
Z 50 możliwych punktów zdobyłam 49!!!!!
Boże, co za radość! Może wygram nissana, toyotę albo od biedy skodę! Tyle męki w poszukiwaniu odpowiedzi, baterie w smartfonach zajeżdżone na śmierć, ale co tam! Widzicie już to auto??? Widzicie???
Ha! Odpalam panel z nagrodami i wyświetla mi się to:
- Co to ma być? - wydarłam się na Małżona - dwie godziny się szarpałam o durny popcorn? A gdzie auto? Obiecałeś auto!!!
- Ja???? - zdziwił się niepomiernie - Ja tylko mówiłem, że konkurs jest.
- Kurczę*, zrobiłeś mnie w balona! A ja tu jak głupia* siedzę!
- Przynajmniej masz satysfakcję - odparł wesolutko wychodząc z pokoju.
- W tyłek* se wsadź tę satysfakcję - wrzasnęłam mu na odchodne
No takie rzeczy.
Wiecie co.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
-
To się w głowie nie mieści, ile człowiek się musi namęczyć, zanim wyprowadzi dziecko na ludzi! - Zuzia, zagramy w cztery paszporty? - zaga...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz