środa, 29 lipca 2015

Małżon Pablo Diego José Francisco de Paula Juan Nepomuceno María de los Remedios Cipriano de la Santísima Trinidad Ruiz y Picasso

Ballada o tym jak Małżon z Zuzią wybrali się na mecz Falubazu, który to Falubaz przegrał albo i nie, ale nie jest to rzecz istotna dla ciągu dalszego. Liczy się natomiast to, iż Małżon dowiedział się o magicznych kredkach, dzięki którym malujesz sztukę bawełny, potem to zaprasowujesz i voila: każdy może zostać Picassem.
Nie tracąc więc czasu zamówił kredki via Internet. Doszły błyskawicznie i wczora z wieczora Małżon zasiadł w kuchni i zaczął coś pilnie malować na białej bawełnianej koszulce. Certolił się z tym, zakrywał ręką, zasłaniał plecami tworząc wrażenie, iż dzieło przewyższy niewprawne bazgroły niejakiego Leonarda da Vinci.
- Już! - zakrzyknął wreszcie wielce z siebie zadowolony - Gotowi? Tadam!

Spetryfikowało mnie.

- To powiadasz, że tak wyglądam - powiedziałam wolno drapiąc się w zamyśleniu po brodzie.
- A co? Nie? - zapytał szczerze zdziwiony
- I mam taki nochal oraz odstające ucho.
Małżon odwrócił koszulkę rysunkiem do siebie i przyjrzał mu się krytycznie.
- Ale włosy uchwyciłem idealnie. I dzieci podobne. Elegancko jest.

Wlożył na siebie koszulkę i przejrzał się w lustrze.
- Jest super. Jutro idę tak na miasto!


Wątpię Małżon, żebyś się do jutra na Alaskę teleportował.



P. S. Koszulka Zuzi:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty