- Co się drzesz?! - huknęłam
- Bo zawsze mi coś obiecujesz, a potem nie dotrzymujesz słowa. Oszaleć można. Uch!!!
Melodramatycznym gestem padła na łóżko twarzą do dołu. Zerwała się nagle i zaczęła robić demolkę: skołtuniła kołdrę, wrzuciła na nią dwie potargane duże poduchy, przygniotła wszystko dwoma jaśkami. Posapując, wdrapała się na kopczyk i zeskoczyła na materac. Jęknęły sprężyny. Krzyś roześmiał się i klasnął w rączki. Nie doczekała się żadnej reakcji, więc wlazła na pościelowe Himalaje i łup! na materac. I jeszcze raz. I jeszcze.
Pozornie niewzruszona gram zawzięcie na telefonie w candy crush saga. Kątem oka widzę jak Krzyś wykonuje rozbieg i pach! na pościel. Tylko czekać aż zlecą z wyrka i porozbijają sobie łby. Zuzia robi kolejne podejście do skoku. Wlazła, zastygła w wydumanej pozie i... noga jej się obsunęła z pościeli, poprzez materac, na podłogę.
Teraz już nawet nie udaję i zaczynam złośliwie rechotać.
- No i co narobiłaś?! - krzyczy Zuzka z podłogi - przez ciebie kreci mi lew. Dlaczego się śmiejesz?! Co?!! Uch!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz