Zuzka poddana silnej presji medialnej, społecznej i kulturowej, jak również przedszkolnemu pitu pitu,
♡ Coelho klaskał jak czytał ♡
zauważyła, że walentynki są i należą się jej hołdy ze strony tatusia.
Akurat kontrolka w lodówce się zajarzyła, przeto wyruszyliśmy do niemieckiego
dyskontu na zakupy. A tam, tuż przed nosem, zawieszono reklamę, w której
obiecywano bukiet róż za 7.77 PLN a takoż gustownie związane ze sobą tulipany za
5.55 PLN. Wjechaliśmy więc wraz z tłumem do
sklepu, po czym 99% klientów ruszyło w prawo (tam stały bukiety), zaś 1% skręcił
w lewo. Zlokalizowano tam wiadra z samotnymi pojedynczymi różyczkami. Małżon
pogrzebał w kwiatach, wyjął dwa badyle, wrzucił do wózka kwitując:
- Załatwione!
- Załatwione!
I poszedł sobie dalej.
jedni sraja tęczą a inni rzygają serduszkami :P
OdpowiedzUsuńmałżon praktyczny,zupełnie jak mój!
Chyba większość mężczyzn ma to święto głęboko w tyle...
OdpowiedzUsuń