Z całego serca rekomenduję wszystkim posiadanie dwójki dzieci i więcej.
Wbrew pozorom, utrzymanie kolejnego potomka jest łatwiejsze: ciuchy po starszym rodzeństwie, zabawki też, szczepić na ospę nie trzeba, bo złapie w przedszkolu od kolegów starszego dziecka (nadmieńmy z kronikarskiego obowiązku iż starsze, zaszczepione dziecko nie zachorowało), do szkoły muzycznej nie trzeba posyłać, bo zsocjalizuje się w grupie przedszkolnej starszego dziecka, na lekcje pływania wysyłać też nie ma potrzeby, gdyż nauczy się podpatrując starszą siostrę.
Jednym słowem - posiadanie co najmniej dwójki dzieci jest tanie jak barszcz.
Ale ja nie o tym.
Dzisiejsza wyprawa na basen, a tam klasyczna rutyna: brodzik, duży basen, rwąca rzeka, mały basen wyczynowy dla dzieci, na koniec dżakuzja - jak mawiała do niedawna Zuzka. Standard w rytm wesołego umpa umpa z głośników.
Po dwóch godzinach szykowaliśmy się do wyjścia zbierając klamoty.
- Patrzcie, jak Krzyś fajnie tańczy! - zawołał nagle zachwycony Małżon.
Spojrzałam na niego koso.
- Małżon! On się trzęsie z zimna!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
Po co mamy mają dzieci? Żeby być dla nich wredne! Po co ja się narodziłam z Babi? Bo już wtedy przewidziałam, że w 2009 roku urodzę córkę, ...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz