Dzisiejsza notka przeznaczona jest dla ludzi o mocnych nerwach; uprasza się więc osoby delikatne i wrażliwe o odejście od ekranu.
Już?
Poszli?
Na pewno?
- Po ostatniej jelitówce schudłam chyba z 10 kg, spodnie mi z tyłka zjeżdżały, mówię ci - perorowała mi koleżanka.
- Mi też by się przydała taka jelitóweczka - zerknęłam na swoje wałeczki - parę kilo mogę oddać.
Ale, ale - uważaj o czym marzysz.
Marzenie zaczęło mi się ziszczać we wtorek rano. Pół dnia spędziłam w kibelku.
Wynicowana aż miło, udręczona bólem żołądka, pełzłam w stronę wyrka, kiedy natknęłam się na Małżona.
Łypnął na mnie koso.
- Trzymaj się kochanie. Jak to mówią - zesraj się a nie daj się - zachichotał.
- Yyyyyyyy - stęknęłam słabo - walnąć ci?!
- Nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz - odpalił i ryknął śmiechem.
Pogroziłam mu anemicznie pięścią i dotarłam do łóżka.
Tymczasowo jest 2:0 w ripostach dla Małżona.
Ale jak schudnę jelitóweczkowo, to przełknę ten afront.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Zadanie wystawiające cierpliwość i inteligencję rodziców na próbę. Zuzia siedzi i myśli. "salamandra", "naukowcy"...
-
Klasyfikacja filmów według Krzysia: a) filmy nudne ( "Dom" , "W głowie się nie mieści" ) - tzw. filmy drogi; ciągle gdz...
-
Wiadomo, że na świecie są rzeczy szkodliwe. Ziemniaki, makaron, chleb baltonowski oraz whisky z colą. Jednym słowem wszystko, co jest jadaln...
Dowcipniś z niego.....ale poczekajmy aż jego "przydusi"....
OdpowiedzUsuń