sobota, 27 lutego 2016

Wyższa Szkoła Paleontologii Stosowanej

W naszym muzeum przyrodniczym odbył się dzień z dinozaurem (dla kronikarskiego obowiązku dodajmy, iż dla mnie nudny i mało ciekawy). Dzieciaków było mrowie, a wszystkie pojarane jakby Boże Narodzenie było.
Wraz z biletami dostaliśmy kuponik na wykonanie paru misji, po których to można było zgarnąć słodką nagrodę.


Zuzia z Krzysiem z zapałem odkopywali, budowali, sylabizowali i rozpoznawali na obrazkach wymarłe gadziny, aż nadszedł moment finalny, to znaczy wykonanie papierowego dinozaura.


Zasiedliśmy przy stole i raźno ruszyliśmy do roboty.
Zuśka złapała za klej, bibułki, cekinki, brokat w kleju, ino jej paluszki śmigały.


Krzyś na swojego dinozaura nakleił nogi, łapki oraz oczy.

- Hej synuś, a może dokleimy mu włosy? - zapytałam
- Dinozauly nie miały włosów.
- A to może zrobisz takiego wesołego w spódniczce, co ty na to? - zagadnęła go hostessa.
Krzyś popatrzył na nią jak na wariata i powiedział spokojnie:
- Dinozauly nie miały spódnic.
- To może kapelusik? - dziewczyna nie ustępowała.
- Dinozauly nie miały kapelusików!!! - wrzasnął Krzyś z gniewem.

Popatrzył srogo na nią, potem na mnie i się rozpłakał.

2 komentarze:

  1. powalająca jest niewiedza personelu....ehhh...żeby im Krzyś tłumaczyć musiał!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to mówią: całe życie z wariatami.Potem pani uciekła, a ja musiałam Krzysia pocieszać, że to on miał rację :-D

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty