Byłam w Tunezji, Egipcie, Maroku.
Na Malcie i w Turcji.
We Włoszech, Chorwacji, Niemczech i Czechach.
I na Majorce byłam.
Ale wszystko to blednie w porównaniu z trzydniową wycieczką szkolną połączoną z występem na konkursie teatralnym.
- Ciocia, ja wiem, że dopiero przyjechaliśmy, ale kiedy będziemy wracać?
- Proszę panią, miałam w plecaku kostium, a nie mam.
- Proszę pani, będę rzygać.
- Proszę pani, a wiecie, że curva to po łacinie "zakręt"? (narastające przejęcie kolegów przy stole podczas obiadu. Każdy z osobna zaczyna soczyście wymawiać słowo "curva"). Ale mi tak tata powiedział, a on zna łacinę!!!
- Proszę pani, bo inni na warsztatach robią fajne rzeczy, a my jakąś jogę ćwiczymy.
- Proszę pani, boli mnie brzuch.
- Proszę pani a oni uderzyli mnie w głowę. I w łokieć.
- Szybko chusteczkę, bo mi leci krew!!!
- E, nie, ona nie jest w moim typie; to taka pańcia, a ja wolę zwyczajne.
- No złap mnie za rękę, co wstydzisz się mnie?!
- Proszę pani, a oni gadają, że w tym lesie mieszka szczepan skrobacz!
- Ble, w tym kurczaku jest krew.
- Ja go nie kopnąłem, to on mnie kopnął.
- A muszę brać dzisiaj prysznic?
- Jeść!
- Proszę pani, chcę kupić tacie piwo na pamiątkę z wycieczki. Ale dlaczego nie? Tata by się ucieszył!
- Ciocia, a pożyczysz mi pieniądze na loda, bo swój portfel zostawiłem w hotelu? (A mi też pożyczysz? Ciocia, ja też nie mam portfela, pożyczysz mi też?)
- No nie wyżeraj całej nutelli!!!
- "Miłość, miłość w Zakopanem, polewamy się szampanem...."
- Te lody w czekoladzie są do dupy... ups... przepraszam panią
- Proszę pani niedobrze mi, a ma pani może ciasteczko? O, to poproszę.
Można późno kłaść się spać i odsypiać jak łazęga na plecaku na krześle w domu kultury.
Można mieć nogi w d.... i odpoczywać na stojąco.
Można nosić 10 bluz w upalny dzień i rozdawać je w klimatyzowanej sali teatralnej.
Można ciągnąć ręce po ziemi od ciężkich toreb, a w sytuacjach kryzysowych wyciągać niczym predistigator plaster opatrunkowy i płyn na komary.
Można wysłuchiwać niepoważnych tematów i mieć poważną minę.
Można ryczeć jak bóbr, kiedy twoje dziecko i Teatr Tu i Tam z Zielonej Góry wygrywa Złotą Miniaturę na Forum Teatrów Dziecięcych w Opolu.
Można też śmiać się i płakać jednocześnie patrząc na efekty dwudniowych warsztatów.
Można też mieć gulę w gardle, kiedy się wjeżdża na parking a tam już stoją dumni rodzice z balonami, wuwuzelami, konfetti, transparentami, chusteczkami, machający i krzyczący, rozkładający przed dzieciakami czerwony dywan.
Warto było.
To była moja najlepsza wycieczka jak długo żyję!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Zadanie wystawiające cierpliwość i inteligencję rodziców na próbę. Zuzia siedzi i myśli. "salamandra", "naukowcy"...
-
Klasyfikacja filmów według Krzysia: a) filmy nudne ( "Dom" , "W głowie się nie mieści" ) - tzw. filmy drogi; ciągle gdz...
-
Wiadomo, że na świecie są rzeczy szkodliwe. Ziemniaki, makaron, chleb baltonowski oraz whisky z colą. Jednym słowem wszystko, co jest jadaln...
a o smoku nic....
OdpowiedzUsuń