- Co on chce?
- Jak to co. Jeść.
- No przecież ma kaszkę - różowa pacia ląduje na łyżeczce.
- Beeeee yyyyyyyyy - teraz już sprężynuje jak piłeczka.
- Co ty wyprawiasz synu?!
- Yyyyyyyyyyyyyy
- No co ty chcesz???
- Pewnie to, co ja mam na talerzu.
- Yyyyyy
- To mu daj.
- Przecież małe dzieci tego nie powinny jeść.
- Eeeeeeee yyyyyyy
- Krzysiu, proszę jeść kaszkę!
- Ooooooooo yyyyyyy
- Jezu, daj mu odrobinę, bo zaraz policja przyjedzie. Ryczy jakby go ze skóry obdzierali!
- Ale nie wolno dzieciom dawać takich rzeczy!
- Yyyyyyyyyyyy
- Ej, mamo, a to jest smaczne z keczupem, wiedziałaś?
- Yyyyyyyyyyy
- Boże! Proszę. Ale tylko odrobinkę!
- Y - mlask mlask.
Oto Krzyś. Smakosz, wszystkożerca,
pasibrzuch, bonvivant, łakomczuch, kulinarny terminator.
Człowiek, który się kaszance nie kłania.