... Małżon przemówił.
Kolacja wigilijna u rodziny. Licznej.
I tak:
1. My - 4 osoby
2. Teściowie - 2 os.
3. Ciocie - 2 os.
4. Kuzyn z Żoną i chłopcami - 4 os.
5. Kuzynka z Mężem i synem - 3 os.
6. Kuzynka z Narzeczonym - 2 os.
Razem = 17 osób.
Uroczyście ustawieni wokół stołu wigilijnego, tuż przed zmówieniem modlitwy, mogliśmy usłyszeć dostojny głos Małżona.
- No więc - odchrząknął nieśmiało - zanim zaczniemy, chciałbym coś ogłosić.
Zrobiło mi się gorąco, bo wiedziałam, co dalej nastąpi. Blask szczęścia w oczach bliskich, wzruszenie i radość z niefartu innych. Spojrzenia dziesięciu osób (minus dzieci, Małżon i ja) skierowały się ku mojemu brzuchowi. Odruchowo zassałam go jeszcze bardziej. "Na nic moje starania! - pomyślałam z rozpaczą - Tyle godzin przewalania szafy i wyboru szmat maskujących fałdziochę! I teraz wszyscy wystawili peryskopy i widzą załamania i zaokrąglenia! Zaraz się rzucą z gratulacjami!" Przełknęłam ślinę. Chciałam coś powiedzieć, coś dosadnego (ale bez użycia słów ogólnie uznanych za obelżywe), coś takiego, że... że...
- Otóż - kontynuował wesolutko Małżon - jestem przeziębiony i nie mogę się dzisiaj z nikim całować.
Powszechne westchnie zawodu.
- Oooooo, a my myśleliśmy, och, jaka szkoda...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Zadanie wystawiające cierpliwość i inteligencję rodziców na próbę. Zuzia siedzi i myśli. "salamandra", "naukowcy"...
-
Klasyfikacja filmów według Krzysia: a) filmy nudne ( "Dom" , "W głowie się nie mieści" ) - tzw. filmy drogi; ciągle gdz...
-
Wiadomo, że na świecie są rzeczy szkodliwe. Ziemniaki, makaron, chleb baltonowski oraz whisky z colą. Jednym słowem wszystko, co jest jadaln...
Hahhahahahahaha!!! Wesołe święta,a jakże!!!
OdpowiedzUsuńDeprecha... jestem gruba... buuu
OdpowiedzUsuń