Balon – przedmiot wykonany z bardzo
elastycznej gumy lub lateksu, czasami z folii. Może mieć różne kształty, ale najczęściej jest kulisty.
Balony innych kształtów wytwarza się zmieniając grubość ich ścianek - tam gdzie
ścianka jest grubsza, mniejsza staje się krzywizna balonu po napompowaniu.
Balon musi być szczelny, posiada jedynie mały otwór umożliwiający napompowanie.
Zazwyczaj wypełniany jest powietrzem lub helem (w tym drugim przypadku unosi się do góry). Balony służą
do dekoracji pomieszczeń, w których odbywają się przyjęcia. Wykorzystywane są także jako zabawka dla dzieci (np. w charakterze piłki).
Pozyskanie tego cudeńka to żadna tam bułka z masłem; to wojna, krew, pot i łzy.
Przedmiot sprawy - balon - składa się z:
a) balona właściwego
b) koreczka
c) patyczka
Dlaczego wojna?
Proces pozyskiwania balona da się porównać do epickiej bitwy toczonej na jakimś niewielkim polu, a ty jesteś bohaterskim żołnierzem bez hełmu, toczącym bezsensowną walkę dla idei. Twoją bronią i jedynym sprzymierzeńcem jest pompka; cała reszta to WRÓG.
Wrogi balon właściwy:
Wszechobecny huk. Balon pęka w trakcie dmuchania, po nadmuchaniu i po odebraniu go przez dziecko. Średnio co minutę rozlega się donośny huk bomb, pardon, balonów. Wyobraź sobie miły Czytaczu sytuację, w której sięgasz po leżący na ziemi koreczek i nagle, tuż obok twojej głowy, eksploduje gumiany kształt. Doznanie z najwyższej półki. Wraz z balonem pęka bębenek w uchu, włos się jeży na głowie, a skarpetki zsuwają się z kostek do pięt. Przez jakiś czas słabo słyszysz i masz cokolwiek oszołomione spojrzenie, ale w końcu jakoś dochodzisz do siebie. Pompujesz dalej z uporem godnym lepszej sprawy, a kiedy już prawie pokonujesz wroga, szmaciarz sfruwa ni z tego ni z owego z pompki i szybuje z głośnym pierdem koło twojego nosa, głowy albo w ogóle pod sufitem. Uczynna koleżanka łapie flaka i zaczyna pompowanie od nowa, a ty cierpliwie czekasz, aż skończy, żeby nadziać frajera na kijek. Podczas procesu przekazywania chwytasz niewprawnie i wtedy balon, ta świnia, rozszczelnia się i cienko pierdząc zmienia się ponownie w dętkę. Stoisz wtedy z głupią miną i starasz się udobruchać koleżankę, która tak jak ty rzyga już balonami ("ojojoj, taki pech, także tego..."). Załóżmy jednak, że osiągnęliśmy sukces i udało się dziada napełnić powietrzem. Spróbuj zawiązać mu ogonek.
Wrogi koreczek:
Kiedy balon jest napompowany, możesz okręcić kikucik wokół koreczka. Kręcimy na okrętkę. Cierpliwie, dziurka za dziurką i liczymy na to, że francowaty koreczek ostrą krawędzią nie rozpęknie balona. Jeżeli to uczyni, cóż, wracamy do punktu wyjścia.
Wrogi patyczek:
Big deal. Wtykasz do koreczka i po krzyku. Chyba że koreczek i patyczek nie są ze sobą kompatybilne, bo patyczek ma zbyt szeroki otwór. Męczysz się wtedy, sapiesz nad tym kijkiem, wciskasz go na chama, przygryzasz zębami, żeby się skompresował, paznokcie się łamią, a manikiur odpada bezszelestnie. Może się również zdarzyć, iż patyczek będzie zbyt cienki i wówczas nasadzony balonik będzie spadał co rusz na ziemię i gapił się na ciebie złośliwie z dołu.
Wroga armia:
naturalnie, podczas całego procesu pozyskiwania balona siedzisz ściśle otoczona w półpierścieniu hordy napalonej na balony dziatwy.
"Proszępaniąjachcętenbalonnietentamtenjaczekamnatenpodłużnyalekarbowanyajestinnykolortojapoproszęróżowyamapanijeszczetezuśmieszkamiatenkolegamapodłużnyijateżchcęamogędwadlakoleżankialejabymchciałatakiwkształcieserduszkaamogęjeszczejedenbomipękł?"
I absolutny hit: "A skręci mi pani króliczka?"
Tak, tak, zgadliście. Pomagałam w Szkolnym Dniu Dziecka na Sportowo.
Dostałam przydział do balonów.
Before dmuchaniem balloons |
After dmuchanie balloons |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz