czwartek, 23 marca 2017

Dywan

W Wielkiej Xiędze Dizajnu Rodzicielskiego stoi jak wół:
- nie urządzaj mieszkania w szlachetnej bieli, albowiem syf widoczny będzie wszędzie;
- dywany i wykładziny kupuj po kosztach i staraj się by, obfitowały w musztardowo-bure ubarwienie (zmniejszy się widoczność syfu);
- meble i stoły nie powiny pochodzić z renomowanych salonów, lecz z marketów powszechnych; mniejszy żal bowiem będzie, kiedy dziecię zryje je śrubokrętem;
- ścian nie oblekaj tapetą tylko farbą jakowąś. Oznaki tfu(tfu)rczości pacholęcia na nich widoczne będą niezależnie, czy pokryjesz ścianę farbą za milion monet, czy za cenę godną klasy średniej niższej;
- nie dbaj gorączkowo o muzealną czystość w mieszkaniu, albowiem jest to czynność funta kłaków nie warta.

Kiedy jednak Krzyś-artysta z ogromnym samozaparciem wbił w dywan karton plasteliny, a Zuzka w napadzie kreatywności zalała go farbą , orzekłam, że koniec tej obory. Niech sobie babcie cmokają z podziwem jakie to cudne, jakie nowatorskie, ile w tym koloru i dziecięcego serduszka. Syf to syf i żaden amator chaotycznych bazgrołów dwójki nielatów tego nie zmieni.

Wybraliśmy się zatem do marketu budowlanego położonego na rogatkach miasta i po rodzinnych konsultacjach zakupiliśmy skromny chodniczek 100x150, w rozsądnej cenie.

Uroczyście rozłożyliśmy go na podłodze, Małżon wyraził umiarkowany zachwyt, ja czułam satysfakcję, a dzieci przebiegly się na paluszkach, żeby sprawdzić jego miękkość. Dywan nie byle jaki, bowiem wzorowany na mapie świata, więc i funkcję edukacyjną spełniał. Jednym słowem - wilk syty i Manchester City.

Do czasu.
Zuzia właśnie uczyła się słówek na sprawdzian z angielskiego, kiedy przyjrzałam się dywanowi uważniej. Zmarszczyłam brwi, przetworzyłam informację i wytrzeszczyłam gały.



Mają rozmach Chińczyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty