Karma, ta mściwa wiedźma, wraca.
Po powrocie ze szkoły Babi brała mnie zawsze na rozmowę polegającą na iście policyjnych pytaniach: co w szkole? coś dostałaś? dużo masz lekcji? I tym podobne.
Na każde z nich odpowiadałam od niechcenia, monosylabami albo równoważnikami zdań, po czym czmychałam do swojej jamy. I już.
I teraz mam to samo.
Księgi i autorytety w dziedzinie wychowania, jak również blogerzy parentingowi i lajfstajlowi, przekonują, że rozmowa jest fundamentem rodziny i ma zbawienny wpływ na relacje rodzice-dzieci. No więc gdy tylko Zuzia wkroczy do domu, zaczynam swobodną pogawędkę: co w szkole? jak lekcje? dużo masz zadane? z kim się bawiłaś?
A Zuzia, nieodrodna córka swojej matki, odpowiada: fajnie. dobrze. mało. z Ilenką.
I wiem tyle co nic.
No to - myślę sobie - może od Krzysia się czegoś dowiem.
- Krzysiu, jak było w przedszkolu?
- Fajnie
(słowo-klucz. Temat wyczerpany)
- A z kim się bawiłeś?
- Ze sobą.
- A z innymi dziećmi nie?
- ...
- Bawiłeś się z Alanem?
- Nie.
- A z Kacprem?
- Nie
- A z Jerzym?
- Nie
- A z ... - wymieniam imiona pozostałych dzieci z grupy Krzysia. Odpowiedź jest zawsze ta sama.
- A dlaczego się z nikim nie bawiłeś? - pytam wreszcie zrezygnowana
- Bo wszystkich wywiało dzisiaj tornado. Tylko ja zostałem, bo się trzymałem drabinki.
Pfffff
Tornado.
No jasne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Zadanie wystawiające cierpliwość i inteligencję rodziców na próbę. Zuzia siedzi i myśli. "salamandra", "naukowcy"...
-
Klasyfikacja filmów według Krzysia: a) filmy nudne ( "Dom" , "W głowie się nie mieści" ) - tzw. filmy drogi; ciągle gdz...
-
Wiadomo, że na świecie są rzeczy szkodliwe. Ziemniaki, makaron, chleb baltonowski oraz whisky z colą. Jednym słowem wszystko, co jest jadaln...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz