Oczywiście, dzieci zdają sobie sprawę, iż rodzice byli kiedyś mali i żyli w jakimś prehistorycznym okresie zwanym "zamoichczasów". Z lubością opisuję dzieciom, jak ongi wyglądał świat; ważność mojego przekazu podkreślam surowym zmarszczeniem brwi, gderliwym tonem oraz znacząco wzniesionym palcem wskazującym. Świat ten był piękny: trawa była zieleńsza, rabarbar smakował jak ambrozja a relacje społeczne bliskie były rajskim, zanim Ewa zjadła wiadomo co z wiadomo czego.
Jednakowoż czasy te miały swoje ograniczenia.
Buszując po dziale dziecięcym w największej światyni konsumpcji w ZG (aczkolwiek sklepy zamykają się tam na potęgę), zauważyłam z zazdrością:
- Ha! Gdyby za moich czasów były takie ciuchy, to wyglądałabym jak gwiazda!
- A nie było?
- A co ty! Był jeden sklep.
- Na całą galerię????
Heheheh ... ostatni raz jak się tak uśmiałam, to spadłam z dinozaura...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz