Nie mam problemów ze zwiedzaniem różnych miejsc w tzw. wysokim sezonie. Z racji wykonywanego zawodu oraz posiadania dzieci w wieku przedszkolno-szkolnym, wielkiego wyboru nie mam, dlatego zahartowałam się w bojach o dostęp do atrakcji w różnych częściach Europy. Stoję grzecznie w kolejkach do kas biletowych, potem w kolejkach do miejsc pożądanych, a potem w kolejce do idealnej fotki z daną atrakcją. Może się wydawać, że moje urlopy składają się ze stania w kolejkach, ale nic bardziej mylnego. Ja po prostu lubię ludzi. Nawet w kilometrowych kolejkach lubię się im przyglądać, czytać ich gazety, foldery albo smsy przez ramię, ordynarnie podsłuchiwać ich rozmowy.
A potem lubię wyłączać ich ze swojej świadomości i delektować się tym, po co przyszłam: obrazem, zapachem, dźwiękiem.
Zwiedzanie Neuschwanstein przypomina nieco desant na Normandię, dlatego wszystkim, którzy uważają innych za januszy turystyki, samych siebie zaś za wytrawnych smakoszy podróżowania, odradzam wyprawę do zamku.
No bo tak:
1. dojeżdżasz do Schwangau, zostawiasz auto na parkingu (6 euro) i dalej per pedes do "centrum" miasteczka;
2. bilety do zamku kupujesz w kasie albo automacie, stojąc w długiej kolejce. Bilety są na określoną godzinę i jeżeli się spóźnisz to tschuss und auf wiederseh'n - nie wejdziesz (ok. godziny 11 sprzedawali bilety na wejście na 16.00);
3. z biletem lub bez (tak jak my, bo nie lubię szwendania się po cudzych domach) idziesz lub jedziesz pod górę;
4. pieszo - dość forsowny spacer cały czas ostro pod górę ok. 30 min. (oczywiście to czas wleczenia się i robienia fotek na trasie)
5. jazda - do wyboru: bryczka (zgroza, konie dręczą), busik, autobus
6. wejście na zamek oznacza przepychanie się pomiędzy zorganizowanymi wycieczkami grupowymi, z których połowa to Azjaci;
7. żeby pozyskać pocztówkowy obrazek Neuschwanstein trzeba iść ponownie stromo pod górę jakieś 10 min. do Marienbrücke, z którego roztacza się ów smakowity widok;
8. żeby wejść na Marienbrücke trzeba stać w kolejce, bo most ten ma ograniczoną zdolność utrzymania określonej liczby osób.
Zamek Kamiennego Łabędzia zawsze krążył mi po głowie jako rzecz do zobaczenia przed zgonem, więc wypłakałam u Małżona powrót do Polski przez Schwangau. I ani tłum, ani ścisk na parkingu, ani jęczący Krzyś, ani nawet obdarte do krwi stopy po wczorajszej wycieczce na Highline 179, nie były w stanie popsuć mi tej wyprawy.
Neuschwanstein to zamek położony w miejscowości Schwangau, w południowych Niemczech (prawie na granicy z Austrią), nad rzeką Pollat. Życie mieszkańców musi być tam ciężkie ze względu na zlokalizowane tu dwa zamki: Hohenschwangau oraz Neuschwanstein. Ten ostatni został wzniesiony na polecenie Ludwika II Wittelsbacha (1845-1886), ówczesnego króla Bawarii (zwanego również Ludwikiem Szalonym, Bajkowym lub Łabędziem). Budowę zamku rozpoczęto w roku 1869, planując budżet w wysokości 3,2 mln marek. Do roku 1886 na budowę wydano dwa razy tyle, a i tak końca nie było widać. Zdeterminowany król zaciągał coraz nowsze pożyczki, kasa państwa świeciła pustkami, więc króla obalono przypisując mu chorobę psychiczną. Ludwik II zmarł w niejasnych okolicznościach w czerwcu 1886 roku, a już tydzień po jego pogrzebie Neuschwanstein stał się miejscem odwiedzanym przez turystów. Dzięki opłatom za wstęp udało się spłacić część długów, dokończono budowę rezydencji i urządzono 30 z 90 sal.
Tyle teoria.
A teraz to, co naprawdę ciekawe:
1. Neuschwanstein był pierwowzorem zamku Kopciuszka z czołówek bajek Disneya
2. Ludwik II spędził w zamku zaledwie 11 dni
3. Ludwik II wysoce cenił łabędzie, dlatego nazwał zamek Neu-schwan-stein (nowy kamienny łabędź). Przypuszcza się, że estyma, jaka darzył te ptaki, wiąże się z jego dzieciństwem, które spędził w pobliskim zamku Hohenschwangau, ozdobionym motywem łabędzia.
4. Obecnie Neuschwanstein odwiedza rocznie 1,3 mln turystów (ok. 10 tys. dziennie)
5. Andy Warhol namalował zamek w roku 1987
6. W 2010 roku kraik o nazwie Palau wybił pięciodolarową srebrną monetę ozdobioną wizerunkiem zamku
7. Chociaż w zamku jest sala tronowa, nie ma tam tronu
8. Wnętrze zamku można zwiedzać tylko w grupach i z przewodnikiem. Obowiązuje zakaz robienia zdjęć w środku
9. Zamek Neuschwanstein jest (podobno) najczęściej odwiedzanym miejscem w Europie po wieży Eiffela
10. Zamek jest odsłonięty i narażony na wszelkie możliwe warunki atmosferyczne. Niemcy wydają rocznie prawie 15 mln euro na prace remontowe
11. Łączna powierzchnia zamku to 6000 m2. W założeniu miał mieć 200 pomieszczeń.
12. Marienbrücke (Most Marii) to drewniana kładka, z której roztacza się widok na południową fasadę budynku. Jego nazwa upamiętnia matkę Ludwika II - Marię Fryderykę Pruską.
Oto Neuschwanstein moimi oczami:
there! |
deszcze |
romantyczny minesinger |
widok na Hohenschwangau |
kolejka na Marienbrücke ;-) |
Marienbrücke - widok na lewo |
Marienbrücke - widok na prawo |
breathtaking |
durne buty |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz