niedziela, 18 listopada 2018

Sposób na załagodzenie późnoniedzielnego bluesa

Jakby nie pytać, nie drążyć, nie zagadywać - Zuzanna ma zawsze wszystko odrobione, względnie nic nie zadane.
Jednym slowem: szkolny hajlajf, gdzie uczniowie tacy jak Zuzia wszystko mają na tip-top ogarnięte.

Ponieważ jesień jest, mokro i buro, a świat mój zwęża się do średnicy słomki bez słońca, wpadam w te swoje nieznośne złehumorki.

Tak więc przez całą niedzielę przekonująco udaję, iż wierzę mojej córeczce, że odrobione, spakowane, przygotowane i spięte czerwoną kokardą.

Późnym wieczorem, kiedy senność zaczyna ogarniać moje dzieci, pytam z głupia frant:
- Zuzia, a religię odrobiłaś?

No a potem to już nic tylko popcorn wyciągać. Zuzia wyje nad zadaniem domowym:


Małżon pyta, dlaczego ryczymy jak dzikusy i czy chcemy, żeby policja przyjechała, a Krzysiu drze się, żeby się nie wydzielać bo on jutlo do przedszkola idzie i musi się wyspać.

Ja tymczasem


Bo widzicie, Zuzia ZAWSZE zapomina o religii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty