sobota, 30 sierpnia 2014
Żyrandol
Gdyby życie miało ścieżkę
dźwiękową, aktualnie wokół mnie rozbrzmiewałaby owa piosenka.
Albowiem jestem w podróży ku Kasjopei, której celem jest realizacja założeń wymienionych w tekście.
Detali nie zdradzę, wyjawię tylko, że słowa piosenki zostały bankowo napisane dla
mnie, Syriusza i Kasjopei.
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Fryzjer
- Mamo a wiesz co. Krzysia łatwo jest
opitolić.
- ....
- Naprawdę. Bułka z masłem.
- OPITOLIŁAŚ KRZYSIA???
- No kawałeczek. Z tyłu. Chciałam ci pokazać, że Krzysia łatwo opitolić.
- Gdzie go obcięłaś?!
- O tu. Widzisz? Rachu ciachu, spoko loko.
Mistrzyni nożyc dziecięcych z Ikei oraz stylistka fryzur madmłazel Suzanne oferuje swoje usługi tylko po uprzednim umówieniu pod numerem 540 13 rachu ciachu spoko loko.
- ....
- Naprawdę. Bułka z masłem.
- OPITOLIŁAŚ KRZYSIA???
- No kawałeczek. Z tyłu. Chciałam ci pokazać, że Krzysia łatwo opitolić.
- Gdzie go obcięłaś?!
- O tu. Widzisz? Rachu ciachu, spoko loko.
Mistrzyni nożyc dziecięcych z Ikei oraz stylistka fryzur madmłazel Suzanne oferuje swoje usługi tylko po uprzednim umówieniu pod numerem 540 13 rachu ciachu spoko loko.
sobota, 23 sierpnia 2014
Rola matki i żony
Dzieci uczą się słówek. Ęteligencka
rodzina, dużo się rozmawia i dyskutuje na wszelkie tematy, to i słownik
przebogaty. I tak np. "bu-ka" w języku Krzysia oznacza produkt do
konsumpcji: picie lub jedzenie. Słowo "mama" znaczenie zyskuje w zależności
od osoby, do której jest kierowane. Jeżeli Krzyś zwraca się do Małżona, znaczy
to, że chce na ręce, jeżeli do mnie, to znaczy, że pragnie skorzystać z szerokiej
oferty usług matczynych. W miarę wyraźnie odpowiada na pytanie o imię (Kcyśś).
Z Zuzią jest inaczej. W wieku 5 lat ma
bogaty zasób słów, do których przyswaja znaczenia realne i umowne. Aktualnie jest na etapie
poznawania i rozumienia reguł rządzących światem. Po raz kolejny odbyliśmy
zasadniczą rozmowę dotyczącą utrzymywania porządku w pomieszczeniach, z których
się korzysta. A że słownik - jako się rzekło - bogaty, wygłosiłam długą,
aczkolwiek nudną przemowę w stylu "bo wy zawsze, a ja nigdy". Po burzliwej
wymianie zdań podczas, której racje padały niczym liście jesienią, a argument
zbijał argument, sfochowane towarzystwo rozeszło się celem poprzekładania
rupieci z kupki na kupkę i symulowania ciężkiej harówki. Mężczyźni, jak to mężczyźni,
w milczeniu znosili swój los, ale nie Zuzunia. O nie. Na dwa przełożone klocki
przypadło 20 słów wypowiedzianych zrzędliwym tonem. W podsumowaniu stwierdziła
(przysięgam, nic nie koloruję): "nie chcę być duża, wolę być mała. Ciągle
każecie i każecie, a ja muszę sprzątać i wy sobie siedzicie, a ja jedna muszę
zapier...ć".
No i ja też doszłam do wniosków.
Primo: zrzędzi i gdera córka niczym jej matka. Secundo: Zuzia jest o wiele
bystrzejsza ode mnie - subtelności i niuanse wynikające z pełnienia roli
kobiety i matki pojęła 22 lata prędzej niż ja. Ja to ogarnęłam po ślubie.
wtorek, 12 sierpnia 2014
Idziemy dookoła jeziora
15.31 Jezu, nareszcie chatka! Myślałam,
że ta odyseja nigdy się nie skończy!
15.23 Widać już drogę! Mówiłem, że dobrze idziemy. Matka tylko szaleje i aferę kręci.
15.00 ...rrrrwa, kto zeżarł wszystkie krakersy? Z głodu w tej głuszy zdechniemy. Żuczki przyjdzie zżerać prosto z drogi!!!
14.41 Gdzie ten @#&# znak poboru wody?
14.29 Znowu mijamy tych samych harcerzy. Gapią się na nas. Pewnie myślą, że wpadliśmy do nich na obiad, he he. Szkoda, że menażek nie mamy.
14.22 Daj spokój córcia z tym śpiewaniem, to już nawet śmieszne nie jest. I wywal te liście! Ciężko mi. Może pójdziesz kawałeczek na nóżkach
14.20 No dobra, ten facet mówił, że musimy się wrócić, znaleźć znak poboru wody i od niego skręcić w lewo.
14.14 No co gps?! Las jest, zasięgu nie ma!!
14.09 Na wesołą nutę śpiewamy: "tata naaaas wpuścił w laaaaas, zgubiliśmy się!!!!"
13.59 Nie będziemy nikogo pytać o drogę. A już na pewno nie harcerzy. Odpal nawigację w telefonie.
13.42 A czemu sądzisz, że źle idziemy? Dobrze idziemy!
13.26 Hej, a może skoro tą drogę przyszliśmy to wrócimy inną? O, tutaj na przykład skręćmy. A jakie tam "zgubimy się"? Chodźcie, będzie fajnie.
13.15 Ślicznie tu. Zobacz Zuziu, jakie czyste jezioro. O, a tu żuczek idzie. Listki na drzewach jakie zielone. Szkoda, że Krzyś śpi!
12.50 Ech, pojechałby człowiek gdzieś w las kamperem! Pełno tu takich. Jadą sobie ludziska, obozują w lesie, dookoła cisza i świeże powietrze.
12.30 Gotowi? No to w drogę!
11.49 Chyba dzisiaj nici z plażowania. Może wybierzemy się na spacer dookoła jeziora? Niedaleko, kawałeczek.
15.23 Widać już drogę! Mówiłem, że dobrze idziemy. Matka tylko szaleje i aferę kręci.
15.00 ...rrrrwa, kto zeżarł wszystkie krakersy? Z głodu w tej głuszy zdechniemy. Żuczki przyjdzie zżerać prosto z drogi!!!
14.41 Gdzie ten @#&# znak poboru wody?
14.29 Znowu mijamy tych samych harcerzy. Gapią się na nas. Pewnie myślą, że wpadliśmy do nich na obiad, he he. Szkoda, że menażek nie mamy.
14.22 Daj spokój córcia z tym śpiewaniem, to już nawet śmieszne nie jest. I wywal te liście! Ciężko mi. Może pójdziesz kawałeczek na nóżkach
14.20 No dobra, ten facet mówił, że musimy się wrócić, znaleźć znak poboru wody i od niego skręcić w lewo.
14.14 No co gps?! Las jest, zasięgu nie ma!!
14.09 Na wesołą nutę śpiewamy: "tata naaaas wpuścił w laaaaas, zgubiliśmy się!!!!"
13.59 Nie będziemy nikogo pytać o drogę. A już na pewno nie harcerzy. Odpal nawigację w telefonie.
13.42 A czemu sądzisz, że źle idziemy? Dobrze idziemy!
13.26 Hej, a może skoro tą drogę przyszliśmy to wrócimy inną? O, tutaj na przykład skręćmy. A jakie tam "zgubimy się"? Chodźcie, będzie fajnie.
13.15 Ślicznie tu. Zobacz Zuziu, jakie czyste jezioro. O, a tu żuczek idzie. Listki na drzewach jakie zielone. Szkoda, że Krzyś śpi!
12.50 Ech, pojechałby człowiek gdzieś w las kamperem! Pełno tu takich. Jadą sobie ludziska, obozują w lesie, dookoła cisza i świeże powietrze.
12.30 Gotowi? No to w drogę!
11.49 Chyba dzisiaj nici z plażowania. Może wybierzemy się na spacer dookoła jeziora? Niedaleko, kawałeczek.
Etykiety:
podróże
Lokalizacja:
Nieslysz, Polska
środa, 6 sierpnia 2014
Zgoda buduje
Kontrowersja zaistniała w naszym domostwie na tle pieniędzy i rozliczeń tychże.
Zaledwie wczoraj małżon wysupłał z jednej ze swoich licznych kieszeni luźne 10 zł i postanowił je, ku uciesze familii, wydać na zdrapki. Wrzucał więc monetę za monetą do automaciku, a Zuzia cierpliwie losowała kartoniki. Następnie wszyscy demokratycznie drapaliśmy losy. Nawet Krzyś drapał - co prawda te puste - ale zawsze.
Różnie tam szło, ale ogólnie rodzina wyszła na swoje odzyskując zaledwie zainwestowany kapitał. Pozostała jednak jedna zdrapka, zbyt długa i nużąca, a czas bieżył, toteż zabraliśmy ją do domu, celem późniejszej penetracji.
Wieczorem podrapałam tu i tam i okazało się, że zdrapka za 5 zł warta jest stówkę. Zapanowała ogólna radość, okrzyki, oklaski, klepanie się po plecach. Skucha nadejszła, gdy zaczęłam na głos wydawać wygraną.
- Ale zaraz, zaraz. Momencik. Przecież to moja stówa. Za moje kupiona - argumentował małżon.
- Uhm. Jeszcze czego. Za twoje. Intercyzy nie spisywaliśmy, więc dorobek wspólny. Ale i tak nie ma o czym gadać, bo to ja drapałam, o, tymi paznokciami drapałam! Znaczy zdrapka i forsa moje.
- A ja? - krzyczy Zuzia - ja losowałam! O, tymi paluszkami losowałam! To moje pieniądze!
No i mamy kryzys w rodzinie. Wszyscy się nadęli i nikt nie chce popuścić.
Tylko Krzyś ma zlew na wszystko i na każde pytanie odpowiada "nie-e".
Zaledwie wczoraj małżon wysupłał z jednej ze swoich licznych kieszeni luźne 10 zł i postanowił je, ku uciesze familii, wydać na zdrapki. Wrzucał więc monetę za monetą do automaciku, a Zuzia cierpliwie losowała kartoniki. Następnie wszyscy demokratycznie drapaliśmy losy. Nawet Krzyś drapał - co prawda te puste - ale zawsze.
Różnie tam szło, ale ogólnie rodzina wyszła na swoje odzyskując zaledwie zainwestowany kapitał. Pozostała jednak jedna zdrapka, zbyt długa i nużąca, a czas bieżył, toteż zabraliśmy ją do domu, celem późniejszej penetracji.
Wieczorem podrapałam tu i tam i okazało się, że zdrapka za 5 zł warta jest stówkę. Zapanowała ogólna radość, okrzyki, oklaski, klepanie się po plecach. Skucha nadejszła, gdy zaczęłam na głos wydawać wygraną.
- Ale zaraz, zaraz. Momencik. Przecież to moja stówa. Za moje kupiona - argumentował małżon.
- Uhm. Jeszcze czego. Za twoje. Intercyzy nie spisywaliśmy, więc dorobek wspólny. Ale i tak nie ma o czym gadać, bo to ja drapałam, o, tymi paznokciami drapałam! Znaczy zdrapka i forsa moje.
- A ja? - krzyczy Zuzia - ja losowałam! O, tymi paluszkami losowałam! To moje pieniądze!
No i mamy kryzys w rodzinie. Wszyscy się nadęli i nikt nie chce popuścić.
Tylko Krzyś ma zlew na wszystko i na każde pytanie odpowiada "nie-e".
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Popularne posty
-
Zadanie wystawiające cierpliwość i inteligencję rodziców na próbę. Zuzia siedzi i myśli. "salamandra", "naukowcy"...
-
Klasyfikacja filmów według Krzysia: a) filmy nudne ( "Dom" , "W głowie się nie mieści" ) - tzw. filmy drogi; ciągle gdz...
-
Wiadomo, że na świecie są rzeczy szkodliwe. Ziemniaki, makaron, chleb baltonowski oraz whisky z colą. Jednym słowem wszystko, co jest jadaln...