wtorek, 25 lipca 2017

Ze śmieciami dookoła świata

- Idę do apteki - zakomunikowałam
- Wynieś śmieci - powiedziała Babi
 
Siur fing
 
Złapałam worek i raźno pomaszerowałam.
 
Wyszłam z bloku, minęłam śmietnik, doszłam do połowy ulicy. Zmarszczyłam nos.
- Coś mi tu nie gra.
 
Gdyby nie mój legendarny refleks, śmieci doszłyby aż do apteki.


sobota, 22 lipca 2017

Eksplozja lata

W fokusie, zaraz po wejściu:


tylko zamiast spódnicy były dżinsowe krótkie spodenki, wycięte po pas i tak wąskie, że chyba ubierała je przy pomocy łyżki do butów.
- Gdzie się gapisz? - warknęłam
- Sklepu szukam - odpowiedział lekko roztargnionym głosem.
- Na jej nogach?!
- Bo właśnie sobie przypomniałem, że potrzebuję krótkich spodenek.
- Takich, jak ta laska?
- Nieco mniej wyciętych.


Ha! Oto dowód, że się gapił! Bo niby skąd by wiedział, że były wycięte?!

niedziela, 16 lipca 2017

Kobiety już takie są

Na placu zabaw Krzyś skumał się z dwoma mocno nieletnimi blondyneczkami.
Radośni niczym


pobiegli na karuzelę, na której Krzyś zasiadł i zarządził:
- Ale powoli mnie klęćcie, bo szybko nie lubię.

Blondyneczka nr 1 powiedziała:
- Ja klęcę
Blondyneczka nr 2 odrzekła:
- Ja klęcę
Nr1: Ja!
Nr2: Ja!
Nr1: Ja!
Nr2: Właśnie ja!
Nr1: Nie lubię cię! Idę!
Nr2: Ja też idę!

I poszły. Jedna w lewo, druga w prawo.

A na karuzeli został Krzyś z okropnie nieszczęśliwą miną.
Bo nie miał go kto kręcić.


środa, 12 lipca 2017

Cwana sztuka

- Które z was mi to wytraciło?!
Stoję zagniewana w pokoju trzymając w ręce Strasznie Potrzebną Rzecz Która Na Co Dzień Stoi Na Brzegu Wanny.
Przed oczami mam dwoje potencjalnych winowajców.
Oboje odwrócili wzrok: Krzyś ochoczo bawi się dinozaurami, Zuzia z zaciekawieniem zagapiła się w telewizor.
- No?! - powtarzam nieco głośniej.
Zuzia wzdycha ciężko:
- No to będę ja.
- A mogę wiedzieć do czego ci to było?
- Robiłam magiczną pianę w kąpieli.
- O, no bardzo elegancko. Sądząc po tej marnej resztce w butelce, magicznej piany musiało być po sufit. Trudno. Odkupisz mi.
- Dooooobra.
- To wyskakuj z kasy, bo właśnie idę do drogerii.
Wstała z ociąganiem i podeszła do skarbonki. Pogrzebała rączką i wyjęła banknot dwudziestozłotowy.
- Wystarczy?
- Wystarczy - odrzekłam łaskawie
- Ej, mamo ...
- No?
- Tylko najtańszy kup. Aha. Reszta i paragon dla mnie.


poniedziałek, 10 lipca 2017

Gacie w KRACIE

I pomyśleć, że jest na świecie firma, która produkuje smakołyki z poniższych składników:


Buszując po internecie Zuzia natrafiła na kanał wychwalający te słodycze i, po obejrzeniu całej serii filmików, rozpoczęła procedurę wiercenia dziury w brzuchu Małżonowi.
Małżon tradycyjnie się nie zgodził, po czym po kilku dniach zuziowego machania rzęsami i kręcenia piruetów na ogonie, zamówił paczuszki z japońską myślą techniczno-kulinarną.
Dzień po przyjeździe Zuzia zerwała się bladym świtem, rozerwała pudełka i przystąpiła do pracy:






Przyglądaliśmy się temu z ciekawością, Krzyś wirował wokół stołu niczym zabawkowy bączek, a wszyscy przejęci, że zaraz będziemy zjadać japońskie cudeńka.

No cóż.
Smakowało jak wygląda.

Zuzia ugryzła, mlasnęła, po czym odsunęła od siebie talerz i orzekła:
- Proszę tatusiu, to dla ciebie. Z okazji imienin.
- Co, nie smakuje? - zarechotałam złośliwie
- Nie, nawet smaczne, ale ... pomyślałam o tatusiu ...
Małżon odgryzł kawałek suszi z krewetką, skrzywił się i stwierdził:
- Eeeee tam.
- Ja nie jem tego gówna - wyrwało się Zuzi szczerze.

Także tak.
Internety kłamio.

piątek, 7 lipca 2017

Zuzia wraca z kolonii

Po 7 (siedmiu) całych, długich dniach bez:




oraz:

i:


a także:



jak również:

ponadto:


 plus:


 jak i:


a takoż:



nadto:



tudzież:



ponadto:



WRÓCIŁA.

JEST.

MOJA CÓRECZKA



* rysunki obrazujące powiedzonka wszystkich mam świata zaczerpnięte ze strony https://www.facebook.com/WkurzonaMama

poniedziałek, 3 lipca 2017

J-23 znowu nadaje

Tak więc Zuzia się kolonizuje, a nasz Człowiek w najbliższym otoczeniu donosi:


Rozmowa telefoniczna z Zuzią:
- I co dzisiaj ciekawego robiliście?
- Spacerowaliśmy.
- Gdzie?
- Do miasta.
- Ładne to miasto?
- Nie.
- A coś fajnego widziałaś?
- Nie.
- Na pewno?
- Tak.
- To w sumie lipna ta kolonia.
- NIE! Jest superfajnie! O, mamo, bo zapomniałam ci powiedzieć, że w muzeum figur woskowych byliśmy!
- No coś takiego! I jak było?
- Fajnie.

I tak całe osiem minut.
Oprócz tego Zuzia zakupiła: długopis ze swoim imieniem, spinner, klejącą plastelinę i saszetę w kwiaty.


Z żalem odnotowuję, iż nie nabyła jeszcze magnesu na lodówkę, buteleczki z bursztynem ani nawet okazjonalnej poduszki.

sobota, 1 lipca 2017

Zuzia jedzie na kolonie


Przyniosła nam Zuzia do domu katalog swojej szkółki tanecznej z ofertami "obozów" tematycznych.
Czego tam nie było?!
Tańce, malowanie, podstawy dziennikarstwa, kucharzenie, fotografowanie, normalnie cuda na kiju.

I tylko cena nie taka - 1500 zł za 6 dni z dowozem własnym pod Poznań.

- Nie - zawyrokował Małżon ku rozczarowaniu pierworodnej.

Zuzia nie z tych co się poddają; wierciła dziurę w brzuchu, załatwiła sobie koleżankę do pokoju (Ilenka), obiecywała złote góry, byleby ją tylko wypuścić w przygodę życia, czyli kolonie.

Potem z kolei ja podsłuchałam rozmowę zaprzyjaźnionej Mamuśki z klasy Zuzi i tak znalazłyśmy ofertę ośmiodniowego pobytu w Międzyzdrojach za 900 zeta (resztę dopłaca szeroko pojęte miasto).

- Babciu jadę na kolonie!!! Do Międzyzdrojów!!! - cieszyła się Zuzia od marca do mniej więcej 23 czerwca, kiedy to bliskość wyjazdu zaczęła łagodzić jej entuzjazm.

No i właśnie tydzień przed wyjazdem Babcia Ala zagaiła od niechcenia:
- Mam nadzieję, że będzie ładna pogoda nad tym morzem na początku lipca.
- Nawet jak będzie beznadziejna, to dzieciaki będą tam miały zapewnione rozrywki.
- Ale ja nie o nich myślę, tylko o sobie.
- To wy też jedziecie nad morze? - zdziwiłam się (Bałtyk? Babcia i Dziadek to trekkingowcy i górale)
- Uhm
- A dokąd?
- Do Międzyzdrojów
- Akurat tam?
- No dawno nie byłam; zobaczymy co się zmieniło.
- A wiesz, że Zuzia też jedzie do Międzyzdrojów?
- Taaaaaaaak? O, no popatrz, co za zbieg okoliczności.
- Hotel, pensjonat?
- Pensjonat, o , na tej ulicy....
- Ty wiesz, że następny dom to kwatera Zuzi?
- Żartujesz!
- Babciu Alo, ty żartujesz. Mam uwierzyć, że przypadkiem jedziecie na początku lipca do Międzyzdrojów, na ulicę taką-a-śmaką, płot w płot z wnuczką?

Babcia Ala wyprostowała się z godnością i odrzekła poważnym tonem:
- Nie rozumiem, do czego zmierzasz. To czysty zbieg okoliczności.

Zarechotałam w duchu.

- Poza tym - ciągnęła tym samym tonem Babcia Ala - to nie ja rezerwowałam, tylko Dziadek.
- Pewnie go podpuściłaś.
- Ja?! W życiu! Ja mu tylko przypomniałam taką historyjkę. Parę lat temu też byliśmy nad morzem i siedzieliśmy obok grupy kolonistów. Te dzieciaki robiły wszystko, co chciały, właziły do wody po pas, a wychowawca spał na plaży. Poszliśmy mu zwrócić uwagę, to powiedział, że musi odespać, bo całą noc latali po korytarzach i musiał ich pilnować.
- No i co? Pilnowaliście dzieci zamiast tego pacana?
- Tak, trochę. Żeby do kryminału nie poszedł.
- Przestań głupoty gadać - wypalił nagle Małżon - byli z ratownikiem i drugim wychowawcą; nic im się nie stało.

We łbie mi się rozjaśniło.

- No nic - powiedziała Babcia Ala wesołym tonem - mam nadzieję, że nie będziemy sobie wchodzić w paradę. W końcu jedziemy tam odpocząć.



Popularne posty