Z tęsknoty za latem, zaczęłam rozglądać się za jakimś fajnym strojem kąpielowym. Jak na razie towarzyszyli mi Małżon i Dzieci. Ale z oglądania wychodziły nici, bo Zuzia leciała od razu na stoisko dziecięce, Małżon za nią, a ja zostawałam z Krzysiem, który, z wielką uciechą, zrzucał nisko powieszone fatałaszki. Umęczyłam się tylko, a na koniec usłyszałam, że jestem wybredna, bo strojów jest skolko ugodno, tylko ja marudzę.
Dziś wracaliśmy z Krzysiem od lekarza i po drodze wdepnęliśmy do sklepu z bielizną.
- Dzień dobly!!! - zawołał jowialnie Synuś od progu.
- Dzień dobry! - pani ekspedientka rozpłynęła się jak masło na grzance.
Zrobiliśmy rundę po sklepie i wpadliśmy na ekspedientkę.
Krzyś uśmiechnął się szeroko.
Ekspedientka oduśmiechnęła się.
- Przyśliśmy .... przyśliśmy ....
- Taaak???
- Przyśliśmy po cycki!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
-
To się w głowie nie mieści, ile człowiek się musi namęczyć, zanim wyprowadzi dziecko na ludzi! - Zuzia, zagramy w cztery paszporty? - zaga...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz