środa, 8 lutego 2017

Zuzia spotyka pieniężnego chłopczyka

A jednak!!!
Pieniężny chłopczyk istnieje for real!!!
Co więcej - jak go pacniesz, daje kasę!!!

- Ale mamo, mamusiu, to jest takie fajowskie; proszę cię kup mi!
- Według mnie to jest badziew i kicha.
- Ale ja bym tak bardzo chciała! No proszę cię!
- Ale sama za to zapłacisz.
- Dobrze, dobrze, tylko zamów!

Najczadowsza zabawka ever (czyli w tym tygodniu) nosi nazwę nom noms i jest bliżej nieokreślonym plastikowo-gumowym dziwolągiem o miłym landrynkowym zapachu. Oprócz tego jest tak ekskluzywna - również cenowo - że okoliczne sklepy nie mają jej na stanie, lecz w czeluściach swoich magazynów i trzeba zamawiać. Zamówiłam więc via Empik do odbioru własnego. Kiedy zabawka doszła, Zuzia praktycznie od rana była w blokach startowych, żeby transportować się, choćby i świstoklikiem, i posiąść nom nomsa.

W sklepie pieniężny chłopczyk nabił na kasę 37,49, pobrał od Zuzi 50 zł i zaczął grzebać w poszukiwaniu reszty. Podał Zuzi papierowe 10 zł i wyciągnął zaciśniętą pięść, w której ściskał klepaki. Dowcip polegał na tym, że wystawiona pięść była wierzchem dłoni do góry.
O tak:


Zuzia lekko się zawahała, ale dzielnie odpowiedziała na wezwanie i ...


przybiła panu żółwika.

Małżon zaczął się śmiać, pieniężny chłopczyk zdębiał ("można i tak" - mruknął pod nosem), a Zuzia czerwona jak burak wystrzeliła z empiku ściskając w ręku nom nomsy.

Ech, aleśmy się rechotali z Małżonem! I chociaż łzy nam kapały, a ja zataczałam się na obcasach, chociaż Zuzia zrypała nas z góry na dół ("to wcale nie jest śmieszne!!!") i musieliśmy potem oglądać jej wysoko zadarty fochem nos i podeszwy kozaków, to i tak było warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty