poniedziałek, 19 lutego 2018

Ferie

Nie ma że ferie:
- Zuzka zimowisko
- Krzyś przedszkole
- ja praca
- Małżon ... wypoczyn (jako jedyny).

Pod wieczór, gdy z rozkoszą wyciągnęłam się w wannie, liczyłam na błogostan. W końcu reszta rodziny gra w UNO, a wiadomo, że to gra klasy średniej wyższej, czyli kultura musi być.
Tymczasem ryki Krzysia niosły się po całym bloku, w kierunku granicy polsko-niemieckiej i dalej do Hiszpanii.
- Aaaaaaaaaaa
- Chodź tu, tym razem dam ci wygrać
- Yyyyyyyyy nigdy nie wyglam!!!!!
- Nie rycz
- A ty się zamknij głupia Zuziu
- Krzysiek! Jak ty się odzywasz?!
- Ooooooooaaaaaaaaayyyyyybuuuuuuuu!!!!

Potem coś się narobilo, takie jakby łup łup bach bach, za chwilę znowu wrzask Krzysia i jednocześnie pisk Zuzki, na to nałożył się okrzyk Małżona i znowu - tup tup tup tup, pisk i ryk - drzwi do łazienki się otworzyły i wparował Małżon z synem na rękach a za nim biegła córka.

Wtedy Małżon wrzucił wyjącego Krzysia do wanny pelnej wody, wprost na moje kolana.
- Cojest???? - zacukałam się.

KOMPLETNIE ubrany Krzyś, drąc się i pomstując, usiłował wydostać się z pułapki skacząc po moim brzuchu.
- Porąbało was?! - huknęłam

Mąż i córka w tym czasie tańczyli w naszej maciupeńkiej łazience rechocząc się na całe gardło. Im bardziej tańczyli, tym Krzyś był bardziej mokry.
- Yyyyyyyy - wrzeszczał - co nalobiliscie!
- Krzysiu mokra dupa - podsumowała Zuzka i zwiała co sił w nogach, bo brat już zdążył wygramolić się z wanny i z mlaskaniem mokrych skarpet ruszyć w pogoń.
- Małżon, łap go, bo ją zabije!!!
Małżon zwinny jak jaszczurka pochwycił syna wpół i nie puścił, mimo iż ten wił się jak piskorz.
A potem poszli drąc się jeden przez drugiego.

I zrobiło się cicho.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty