czwartek, 22 marca 2018

Jak by mnie opisał Sienkiewicz

I była Jagienka, która "niedźwiedzia oszczepem w boru podeprze, a orzechów nie potrzebuje gryźć, jeno je na ławie ułoży i z nagła przysiędzie, to ci się wszystkie tak pokruszą, jakobyś je młyńskim kamieniem przycisnął"*; i jestem ja, która udręczona Krzysiowym miauczeniem "ja nie chcę na angielski, angielski jest gupi", siadam z impetem na na ławę w przedszkolu i 
rozgniatam soczystą manadrynkę.

Sok zalewa mi spodnie dokładnie w miejscu, gdzie udo schodzi się z tyłem, oczy zalewa mi krew, dzieciaki rechoczą głośno, zaczynam się wydzierać na całe przedszkole, a potem idę w dumnie uniesionym czołem na angielski do centrum miasta.

Pech?
A gdzie tam!

Dzieńjakcodzień





* wizja pana Henryka Sienkiewicza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty