Jutro przedszkolna akademia ku czci Dnia Niepodległości.
- A koleżanka to ma problemy ze swoim tekstem. Bo sepleni i pod koniec mówi "wroga pspependziliśmy".
- "Wroga cepem biliśmy" - artykułuję wyraźnie najczystszą polszczyzną profesora Miodka, jak gdyby koleżanka od wierszyka stała przede mną.
- Co? - w jasnych, błękitnych oczach Zuzi maluje się zdumienie. Lekko widoczna, pionowa zmarszczka między brwiami zdradza zaskoczenie.
- Cepem. To takie urządzenie do mielenia zboża na mąkę - wyjaśniam fachowo.
Zuzka wzrusza ramionami.
- No nie wiem. Ma być "wroga przepędziliśmy".
Wroga. Cepem. Biliśmy.
Także tego. Cieszę się córcia, że mogłam cię czegoś nauczyć.
(Jak się nazywa ten lekarz od uszu?)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
Po co mamy mają dzieci? Żeby być dla nich wredne! Po co ja się narodziłam z Babi? Bo już wtedy przewidziałam, że w 2009 roku urodzę córkę, ...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...