Krzyś nie w sosie.
Krzyś jakby poirytowany, zniecierpliwiony, wkurzony.
Snuje się po domu, plącze pod nogami, czepia nogawek.
Do tego marudzi, kwęka, popłakuje.
- Nie teraz synku - mamroczę znad komputera. Oczy bolą, a pracy w cholerę.
- Poczekaj Krzysiu - mityguje syna Małżon. Zdobywa sprawność ośmiornicy wykonując polecenia żony i córki w tym samym czasie.
Wreszcie Krzyś zaryczał.
- Co? Co synek? Czemu mnie dręczysz?! - wołam odrywając wzrok od monitora.
- Kupę walnąłem.
Aaaa... To trzeba było od razu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
Po co mamy mają dzieci? Żeby być dla nich wredne! Po co ja się narodziłam z Babi? Bo już wtedy przewidziałam, że w 2009 roku urodzę córkę, ...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
uahahahhaa!! jakie toto szczere!
OdpowiedzUsuń