- Ploszę baldzo Krzysiu
- Dziękuję baldzio Zuśka
Wersalonowa wymiana zdań dotyczyła upiększania Syna przez Córkę. Podczas oczekiwania na opłacenie wózka pełnego goodies w jednym z dyskontów, Zuzka zabrała się za poprawianie Krzysiowi czapeczki. Tu podniosła, tam zsunęła, tutaj postawiła fikuśnie na sztorc, tam coś przekrzywiła zawadiacko, tył naciągnęła do przodu, a przód przeciągnęła na bok.
- Ale masz luk - stwierdziła z podziwem.
Zerknęłam krytycznie. Czapka na głowie Krzysia nasadzona była na czubek, odsłaniając czoło i uszy. Obiektywnie rzecz ujmując - szału nie było. Zastanowiło mnie jednak coś innego.
- A skąd ty znasz takie słowo, co?
- Jakie?
- Look.
Wzruszyła ramionami
- Luk. Znam przecież to słowo.
- Ale skąd? Z angielskiego? - drążyłam.
- Oj mamo, no. Luk. Taki jak ma jednolożec.
Zabiła mi ćwieka.
- A jaki look ma jednorożec?
- Przecież na czole ma luk - popatrzyła na mnie jak na wariata - nie wiesz, jak jednolożec wygląda, czy co?
Nie uznałam za stosowne odpowiedzieć. Udałam, że nie słyszałam pytania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
-
To się w głowie nie mieści, ile człowiek się musi namęczyć, zanim wyprowadzi dziecko na ludzi! - Zuzia, zagramy w cztery paszporty? - zaga...
Omatkobosko.....no luk miał....no!
OdpowiedzUsuńLukał jak mister Polski
OdpowiedzUsuń