piątek, 30 października 2015

Krzyś robi wrażenie na bibliotece

Pierwsze sylabizujące wprawki czytelnicze Zuzki to świetna okazja, żeby zapisać się do biblioteki.
Prosiła o to już długo, ale zawsze odpowiadałam to samo:
- Nie córcia. Po prostu nie stać mnie na blibliotekę.

No bo nie. Wypożyczałam, zapominałam, kiedy trzeba było oddać, przetrzymywałam, a potem szłam z portfelem i płaciłam straszliwe myto.

Od czasu jednak, kiedy Zuzia poszła do szkoły, walczę o nowy certyfikat jakości swojego jestestwa.
Odszukałam w głowie szkolne historyjki na każdy temat, jak to należy być sumiennym, pracowitym, pilnie pokonywać swoje słabości, aby posiąść wiedzę, dajmy na to z chemii czy innej fizyki.
- Nie poddawaj się Zuziu. Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą - kołczuję pierworodną w wolnym czasie.

Nie żebym wierzyła w te pierdoły. Ale coś tam trzeba posiać, a nuż się przyda.

Dzisiaj spędziliśmy trochę czasu w filii dziecięcej WIMBP w ZG.
Zagraliśmy w domino z dinozaurami, ułożyliśmy klocki, obejrzeliśmy obrazki w książkach dla dzidziusiów, pomalowaliśmy rysunek.
- W bibliotece nie mówi się głośno. Możesz wyjąć jakąś książkę i ją obejrzeć, ale musisz potem odłożyć ją na miejsce. Nie bierz wszystkich książeczek na raz; najpierw jedną, potem drugą. No fajna ta pszczółka Maja, ale nie krzycz tak Krzysiu. W bibliotece trzeba zachowywać się grzecznie. A teraz, skoro już mamy książeczki, ubieramy się i idziemy do domku. Co masz w rękawku kurteczki Krzysiu?
- Gówno.

Poczerwieniałam. Czasem jednak żal, że w bibliotekach nie ma kompleksowego podręcznika obsługi dziecka, tylko same poradniki.
Co mi po poradach.


1 komentarz:

  1. Moje biblioteczne wspomnienia są bardzo podobne.....kasa.....kasa....kasa.....stąd mają tyle nowości w bibliotece....

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty