Podział jest prosty, a dzieci wyuczone: śniadanie robię ja albo Małżon, obiad ja, kolację Małżon.
- Tatoooooooo! - woła Krzyś - Jeść!
- A co chesz jeść?
- Kaszkę blązową.
- Dobra.
Krzyś wyszedł z kuchni, poszedł do pokoju dziecięcego i wrzasnął:
- Ale przynieś mi tutaj!!! Słyszysz?! Tu mi daj!!!
- Dobra tam - mruknął pod nosem Małżon.
- Tato, ja też chcę jeść - podłączyła się Zuzka - Owsiankę mi zrób. I zanieś mi do pokoju.
- Ok. A, jak będziesz szła, to weź przynieś mi jeszcze kapcie.
- A co ja? Służąca?
Puenta: "Zawsze bądź miły dla swoich dzieci, ponieważ to one wybiorą twój dom spokojnej starości". (Phyllis Diller)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
-
To się w głowie nie mieści, ile człowiek się musi namęczyć, zanim wyprowadzi dziecko na ludzi! - Zuzia, zagramy w cztery paszporty? - zaga...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz