O podróżach z dziećmi każdy rodzic mógłby książkę napisać.
W tomach.
Ustawiając hasła alfabetycznie i/lub chronologicznie.
No więc jedziemy w trasę.
- Uuuuuuuuuóóóó - wyje Krzyś -sikuuuuuuuu!!!!
- Zaraz - warczę po raz kolejny przez zaciśnięte zęby.
- Łeeeeeeeeee oooooooo aaaaaaaa buuuuuhuuuu!!!!
Małżon rozwija trzecią prędkość kosmiczną i zatrzymuje się z piskiem opon na stacji benzynowej.
- Idziemy siku.
- Już nie chcę.
Czuję jak trafia mnie szlag.
- Bo?
- Może już zlał się w gacie, dziad jeden - sugeruje Zuzia.
- Zuzka nie wyzywaj brata od dziadów - pouczam.
Ale Zuzka uśmiecha się tylko złośliwie pod nosem.
Krzyś tymczasem, korzystając z lekkiego zamieszania, zsunął sobie szelki fotelika z ramion.
- Wypiąłem ręce - mówi triumfalnie - ale jaja to już nie.
piątek, 9 września 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
-
To się w głowie nie mieści, ile człowiek się musi namęczyć, zanim wyprowadzi dziecko na ludzi! - Zuzia, zagramy w cztery paszporty? - zaga...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz