czwartek, 22 września 2016

Zuzia zostaje Chodakowską

Wiadomo, że na świecie są rzeczy szkodliwe. Ziemniaki, makaron, chleb baltonowski oraz whisky z colą. Jednym słowem wszystko, co jest jadalne.
No ale na miłość boską; nie poddawajmy się terrorowi sprężystej dupki! Pamiętam, jak kiedyś poszłyśmy z eM (mamą Ilenki, najlepszej psiapsióły Zuzki) na spacer. Zaprawdę, byłyśmy jedynymi osobami, które w parku s z ł y. Cała reszta mijała nas truchtem, przyglądając nam się podejrzliwie i z politowaniem.

No ale ja nie o tym.

Wracamy z Zuzką do domu ze szkoły. Jest normalnie, bez ekstrawagancji: torebka na jednym ramieniu, tornister córki na drugim, w rękach kilka sztuk zakup z biedry, kufajka na grzbiecie, a na zewnątrz przyjemne ciepełko.
Weszłyśmy do klatki i pytam:
- Jedziemy windą czy idziemy schodami?
I robię krok w stronę windy.
- Chciałabym zadbać o formę - mówi dostojnie Zuzia - a ty jak chcesz, to możesz jechać windą.

Polazłam schodami.

3 komentarze:

Popularne posty