Najechała nas Babi - moja Mama.
Zaiste, błogosławiony to dla mnie czas, albowiem nie odczuwam posiadania dzieci.
Nie chodzi o to, że opiekę nad nimi bezdusznie spycham na Babi. Boże broń!!! Po prostu Krzyś i Zuzia nie chcą przebywać ze mną, tylko z Babi i co im zrobisz. Od paru dni moja rola ogranicza się do prowadzenia i odprowadzenia Zuzki ze szkoły "ale szybko, bo chcę się bawić z Babi".
No i się bawią.
- Zuziu, chodź, czas na lekcje!
- To nie jeśt Zuzia, to sylenka - poprawia mnie Krzyś.
- O? A ty kim jesteś?
- Tyglyśkiem
- A Babi?
- Świnią
- ..... kim???
- Plosiaczkiem!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
-
To się w głowie nie mieści, ile człowiek się musi namęczyć, zanim wyprowadzi dziecko na ludzi! - Zuzia, zagramy w cztery paszporty? - zaga...
ahahahahhaa! to ci życiowa rola!
OdpowiedzUsuń