Zgarnęło mi się za ostatnią notkę o Małżonie.
Bo "o-co-ta-afera-przecież-się-zapytał-czy-przyjechać-i-nie-rozumiem-bulwersji".
Nie?
Od czasu, kiedy Zuzia nauczyła się jeździć na dwóch kółkach, przeszła na wyższy level, czyli jazdę off road.
No więc tak stoimy i patrzymy jak Zuzia pruje na rowerze i usiłuje się zmieścić w furtce.
Raz. Dwa. Trzy.
Za każdym razem leży pod rowerem.
Potem wstaje, coś tam mamrocze, wskakuje na rower i próbuje ponownie.
- To się źle skończy - mruknął Małżon - albo dla Zuzi albo dla roweru.
Jak na zawołanie Zuza wywaliła się po raz kolejny. Tym razem jakoś niefartownie, bo nie podniosła się, tylko zaczęła wzywać pomocy.
- Ja, ja!!!! - wykrzyknął Krzyś. Ruszył biegiem, stanął przed siostrą i zapytał grzecznie:
- W czym mogę pomóc?
Mówcie se co chcecie. Mężczyźni mają upośledzony gen empatii.
O.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Wyobrażam sobie, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdyby była prowadzona w porządnym, konserwatywnym domu, którego mieszkańcy żyją zgodnie z trady...
-
15 lat temu, kiedy zamieszkaliśmy z Małżonem w jednym mieszkaniu, Teściowie sprawili nam pierwszy prezent do domu - deskę do prasowania. Ni...
-
To się w głowie nie mieści, ile człowiek się musi namęczyć, zanim wyprowadzi dziecko na ludzi! - Zuzia, zagramy w cztery paszporty? - zaga...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz